czwartek, 26 lutego 2015

Czas dorosnąć?

Jesteś kobietą między 25 a 35 rokiem życia? Nie masz własnego mieszkania, ustabilizowanej sytuacji zawodowej ani magicznego pierścionka na palcu? Cóż… Pocieszę Cię- nie jesteś sama.
Wszystko jest ok. Do czasu gdy nie otwieram mojego FB i nie zalewa mnie fala informacji o cukierkowym życiu moich znajomych. Kolejne zaręczyny /śluby /ciąże /porody /chrzciny /parapetówki. W pewnym wieku zaczynasz mieć wrażenie, że świat stanął na głowie i wszyscy Twoi znajomi układają sobie życie wg. Standardowego planu: on+ona, pierścionek, ślub, dziecko, wyjazdy raz w roku na wakacje w jakieś oklepane rejony (Egipt, Ibiza itd.).
Osobiście zaczynam w takich momentach myśleć, że jestem nic nie warta i nie godna i nie ogarnięta… Bo jak inaczej jak przez kilka lat byłam singlem (przyznam, że teraz jestem na początku związku, no ale wciąż to nie pierścionek!!!! ;) – wybacz P.) . Umowę mam tylko na czas określony, a całkiem niedawno to o takiej tylko marzyłam. Samochód zardzewiały, rocznik 98 w szybkim, czerwonym kolorze. O wakacjach nie myślę- fundusze zazwyczaj pożera moja bryka.  A o własnym mieszkaniu nie wspomnę.
Ale czy to źle?
Raczej nie. Może potrzebujemy więcej czasu na zbudowanie wartościowego życia? A może, ( Ruda bądź ze sobą szczera!!!! ) nie znalazłyście swojego celu w życiu? Może nie macie zwyczajnie na nie pomysłu. Nie znalazłyście tego co Was tak naprawdę kręci, co powoduje , że wszystko zaczyna nabierać sensu?  Ciekawe jakie to uczucie? ;)
Może do tej pory trafiałyście na „niegrzecznych chłopców” a tak naprawdę potrzebujecie ogarniętego mężczyzny, który zostawi Wam czułą niespodziankę na komputerze?
A może jak w „P.s. I love you” musicie znaleźć ta pracę marzeń, tak żeby dawała Wam kopa i wiele satysfakcji i pieniędzy ;) .


Tylko wiecie co?? Nic się samo nie zdarza. Trzeba ruszyć tyłek i choćby tego Tindera zainstalować, albo zacząć ruszać główką… I wtedy jest szansa, że życie to będzie bajka ;)

wtorek, 24 lutego 2015

O tym jak nie zakrzywiam przestrzeni


Ostatni post był o zakrzywianiu czasoprzestrzeni.. Cóż przerwa jaką zaliczyłam zdecydowanie potwierdza,że jeszcze dużo muszę się nauczyć o gospodarowaniu czasem. A tak się mądrzyłam ;)

Przyznam się bez bicia, że zima działa na mnie niesamowicie depresyjnie. Do normalnego funkcjonowania potrzebuję umiarkowanego ciepła, światła, świeżego powietrza. I wiem, zima w tym roku jest bardzo delikatna.. I co z tego?! Dalej jest ciemno i zimno. Na rower za zimno, a po bieganiu regularnie gardło boli.

Ale nie o tym...

Całkiem niedawno mieliśmy początek roku. Idealny czas na autorefleksję i ewentualne porządki w życiu. W związku z tym wsiąkłam strasznie w temat samorealizacji i kolejnych życiowych, poważnych kroków. Prócz corocznego postanowienia zrzucenia oponki i zarabiania milionów monet w końcu zabrałam się szczerze za mój grafik i wszystko za co się w życiu wzięłam (tu należy wspomnieć, że wyjątkowo tego dużo: rower, bieganie, wizaż, fotografia, praca zawodowa, biżuteria itd...). Pewnie myślicie, że trochę to wszystko od czapy i wcale się nie łączy. I jeszcze do wczoraj tez tak uważałam. Tu jedna z pomocą przyszedł po raz kolejny P. i jego mądrości. Powiedział mi, że wszystko się gdzieś łączy, trzeba mieć tylko pomysł jak to zrobić. Więc teraz jest czas na myślenie ... może macie jakiś pomysł? Myślę, że lepiej będzie ogarnąć to po przemyśleniu w kolejnym poście.

A grafik? Przydał mi się kolejny raz Leń wszystkich Leniów, pan P. Jak sam mówi jest strasznie leniwy. Jednak on robi wszystko żeby jak najmniej robić, czyli myśli i się uczy żeby wszystko za co się bierze zajmowało mu jak najmniej czasu. Kiedy lepiej sprawę przemyślałam zauważyłam, ze jestem blisko usprawnienia wielu rzeczy w moim życiu. Po ukończeniu kursów wizażu sensowny makijaż zajmuje mi nie pół godziny a 10 minut. Lubię pospać więc poranne czynności zredukowałam z 1,5h do pół h - najlepsze jest to że robię dokładnie to samo ale sprawniej.

Dużo na ten temat możecie przeczytać w książce o wdzięcznym tytule „4godzinny tydzień pracy” autorstwa Timothego Ferrisa. Sednem całej książki jest to, że 80% wykonywanych czynności przynosi nam minimalny zysk, a te 20% decyduje o właściwych wynikach. I strasznie się z tym zgadzam. Dlatego moim największym wyzwaniem na 2015 będzie ogarnięcie życia tak, żeby wyeliminować te 80% zbędnych spraw i robić więcej rzeczy które przynoszą mi satysfakcję i efekty :)

Trzymajcie kciuki.