Ostatni post był o zakrzywianiu
czasoprzestrzeni.. Cóż przerwa jaką zaliczyłam zdecydowanie
potwierdza,że jeszcze dużo muszę się nauczyć o gospodarowaniu
czasem. A tak się mądrzyłam ;)
Przyznam się bez bicia, że zima
działa na mnie niesamowicie depresyjnie. Do normalnego
funkcjonowania potrzebuję umiarkowanego ciepła, światła, świeżego
powietrza. I wiem, zima w tym roku jest bardzo delikatna.. I co
z tego?! Dalej jest ciemno i zimno. Na rower za zimno, a po bieganiu
regularnie gardło boli.
Ale nie o tym...
Całkiem niedawno mieliśmy początek
roku. Idealny czas na autorefleksję i ewentualne porządki w życiu.
W związku z tym wsiąkłam strasznie w temat samorealizacji i
kolejnych życiowych, poważnych kroków. Prócz
corocznego postanowienia zrzucenia oponki i zarabiania milionów
monet w końcu zabrałam się szczerze za mój grafik i
wszystko za co się w życiu wzięłam (tu należy wspomnieć, że
wyjątkowo tego dużo: rower, bieganie, wizaż, fotografia, praca
zawodowa, biżuteria itd...). Pewnie myślicie, że trochę to
wszystko od czapy i wcale się nie łączy. I jeszcze do wczoraj tez
tak uważałam. Tu jedna z pomocą przyszedł po raz kolejny P. i
jego mądrości. Powiedział mi, że wszystko się gdzieś łączy,
trzeba mieć tylko pomysł jak to zrobić. Więc teraz jest czas na
myślenie ... może macie jakiś pomysł? Myślę, że lepiej będzie
ogarnąć to po przemyśleniu w kolejnym poście.
A grafik? Przydał mi się kolejny raz
Leń wszystkich Leniów, pan P. Jak sam mówi jest
strasznie leniwy. Jednak on robi wszystko żeby jak najmniej robić,
czyli myśli i się uczy żeby wszystko za co się bierze zajmowało
mu jak najmniej czasu. Kiedy lepiej sprawę przemyślałam
zauważyłam, ze jestem blisko usprawnienia wielu rzeczy w moim
życiu. Po ukończeniu kursów wizażu sensowny makijaż
zajmuje mi nie pół godziny a 10 minut. Lubię pospać więc
poranne czynności zredukowałam z 1,5h do pół h - najlepsze
jest to że robię dokładnie to samo ale sprawniej.
Dużo na ten temat możecie przeczytać
w książce o wdzięcznym tytule „4godzinny tydzień pracy”
autorstwa Timothego Ferrisa. Sednem całej książki jest to, że 80%
wykonywanych czynności przynosi nam minimalny zysk, a te 20%
decyduje o właściwych wynikach. I strasznie się z tym zgadzam.
Dlatego moim największym wyzwaniem na 2015 będzie ogarnięcie życia
tak, żeby wyeliminować te 80% zbędnych spraw i robić więcej
rzeczy które przynoszą mi satysfakcję i efekty :)
Trzymajcie kciuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poczytam co o tym sądzisz. Nie wstydź się nie gryzę ;)