poniedziałek, 25 lipca 2016

Pani Antyperfekcyjna

Niedawno śliczna Dani Mathers postanowiła napiętnować pewną kobietę uwieczniając ją na swoim snapie.


Sprawa mogłaby się obejść bez echa, ale Dani jest... to znaczy BYŁA, króliczkiem Playboya. Biedaczka stwierdziła, że ma prawo do wyśmiewania cudzych kształtów. Więc cyknęła piękne ujęcie kobiecie o pełniejszych kształtach niż średnie M i opatrzyła opisem, stwierdzając, że jest to obrzydliwe.

Faktycznie. Obrzydliwa jest otyła osoba, która postanowiła coś z tą otyłością zrobić. No brawa za błyskotliwość! Niestety z dodatkowymi kilogramami można jeszcze coś zrobić. Za to z głupotą już niekoniecznie. Biedna Dani.

Po co o tym piszę? Ponieważ ulewa mi się od wszechogarniającego ideału. Jestem Królową Obciachu, Samoukrzywdzenia i Niezręczności. I cholera, ciężko mnie będzie zdetronizować! No i jestem otyła. I co z tym robię? Z koroną nauczyłam się żyć, moje Endomondo zawstydziłoby niejedną chudzinkę, a o każde pół kilo w dół walczę jak niedźwiedź.

Dzięki Opatrzności w tym samym czasie zaobserwowałam w mediach społecznościowych kilka zdrowych postów. Zwracają one uwagę na wszechobecny ostatnio kult perfekcjonizmu. Dziewczyny z Ministerstwa Dobrego Mydła dobitnie pokazały swoim wpisem, że człowiek ma pomyłki we krwi, a świat się od tego nie zawali! GymHero wydaje swoje legginsy na rynek w powiększonej rozmiarówce XL. Po to, aby dziewczyny o pełniejszych kształtach walczące o lepszą sylwetkę i zdrowie też mogły się bajecznie prezentować.

Pociesza mnie fakt, że coraz więcej jednostek nie wstydzi się przyznać do swojego nieogaru. Bo błędy, niezreczności i różne śmieszne sytuacje to norma. Zapłakałabym się na śmierć jakby wszyscy byli tak cholernie perfekcyjni.


Byłoby strasznie nudno!

środa, 13 lipca 2016

Królewna znaczy więcej niż księżniczka

  W języku angielskim mamy tylko jedno słowo: princess. W polskim operujemy księżniczką i królewną. Pierwsze słowo używane jest najczęściej przez małe dziewczynki marzące o byciu Elsą, i przez ludzi szydzących z nieporadnych kobietek, nie do końca radzących sobie z rzeczywistością. Drugie w użyciu zdecydowanie rzadziej, używane do określenia kobiety „uważającej, że inni powinni jej usługiwać”. Mocne uproszczenie, ale jak dla mnie oddaje sytuacje.  

  Zaczniemy od definicji słownikowej bo królewna i księżniczka nie są synonimami. Królewna jest córką króla. Księżniczka, to córka księcia. Proste? To czytajcie dalej.

  Królewna jeśli jest pierworodna (oczywiście w odpowiednim królestwie, a załóżmy, że nasze takie jest) dziedziczy tron. Księżniczka całe życie czeka na królewicza na białym rumaku i w lśniącej zbroi, a jak się nie doczeka do trzydziestki to zgodzi się też na taką lekko zardzewiałą. Królewna całe życie jest przygotowywana do objęcia tronu. Musi mieć „jaja”, umieć radzić sobie trudnych sytuacjach i być mądrą władczynią. Księżniczka haftuje i dalej czeka. Królewna dowodzi ludźmi. Księżniczka się ich słucha.

  Myślę, że wyłożyłam różnicę wystarczająco jasno. Teraz pytanie.

  Czemu mając do wyboru między dwoma pięknymi słowami wybieramy na określenie siebie i zachęcamy do tego nasze córki!, to które wyraża osobę bierną (i może nawet trochę słabą)? Nie oceniam. Chcesz być księżniczką, to nią bądź, tylko nie marudź później, że królewicz się spóźnia.

  Już sam wydźwięk słowa królewna ma większą siłę i o siłę chodzi. Żeby była jasność, nie namawiam do wersji pokręconej feministki, która faceta potrzebuje jedynie do przedłużenia linii rodu. Królewna w moim odczuciu jest mądrą, zaradną kobietą, matką, siostrą, żoną, kumpelą czy partnerką. Życie przechodzi z godnym partnerem u boku.

  Mam taką małą misję. Przekonać jak najwięcej babek do koncepcji królewny. Póki co wszystkie rodzinne dzieci mają wykłady o tym, że królewna znaczy więcej. Do tej pory przekonałam wszystkich. Mam nadzieję, że Ciebie też. To jak? Jesteś księżniczką czy królewną?

Pozdrawiam z mojego królestwa

Królewna Ruda