Ostatnimi czasy bardzo inspiruję się Olsztyńskimi blogerkami…
przynajmniej z pochodzenia. Jedną z autorek Zrób To. no jest właśnie moja
ziomka. Monika, wraz z przyjaciółką
prowadzi ostatnimi czasy taką motywacyjną, samorozwojową akcję na FB. Otóż,
codziennie o 9 wstawiane są hasła do przepracowania ze sobą.
Wszystko to prowadzi do bycia najlepszą wersją samego siebie.
Niczym Ewa Chodakowska sfery blogowej dziewczyny co rano mają dla nas kolejny
trening. Póki co, tak jak przy Ewie
zajadam czekoladę i spokojnie obserwuję rozwój wypadków…
Sedno sprawy jest takie żeby odnaleźć swoją drogę. Swój cel w życiu, to co nada mu sens. A przede
wszystkim to co robimy najlepiej. Bo każde z nas chce się w życiu spełniać,
najlepiej … właśnie najlepiej.
W moim przypadku sprawa była przesądzona od
minimalnie 26 lat. Życie samo wybrało. Ponieważ to co mi wychodzi najlepiej to mówienie. Przez silny wpływ mojego brata na rozwój mojego aparatu mowy nauczyłam się mówić przed zdmuchnięciem pierwszej świeczki. Pełne zdania sklecałam
niewiele później i werbalizowałam swoje potrzeby w sposób zdecydowanie
stanowczy.
Całe życie mam wiele do powiedzenia. Rzeczy mniej lub
bardziej ważnych. Doszłam nawet do tego, że w swoim intrawertycznym
ekstrawertyźmie wypracowałam metodę testowania nowych znajomych poprzez
poddawanie ich próbie na wytrzymałość przyswajania bardzo dużej ilości treści mniej lub bardziej sensownych. Szybko odpadają
osoby bardzo skupione na sobie, niezbyt bystre i te cholernie zakompleksione.
Ale nie o tym.
Najlepiej wychodzi mi gadanie i nic dziwnego, że do tej pory
świetnie sprawdzałam się na stanowiskach wymagających dużej sprawności w mówieniu np. : barman,
recepcjonistka czy handlowiec. Ostatnio natchniona akcją na FB wymyśliłam, że pójdę w nurt
rozwojowy. Zapisałam się na studia w celu nabycia wiedzy bardziej specjalistycznej
w konkretnej dziedzinie, podszkolę się w mówieniu i będę trenerem. Będę couch’em
jakiego świat nie widział… a ludzie… ludzie będą chcieli tego słuchać!!!