Sformułowania informacja zwrotna, czy strefa komfortu
włączają we mnie tryb „puke of rainbow”. I nie dlatego, że są bez sensu, ale
raczej w związku z tym, że wszyscy wycierają sobie nimi twarze. Bo istnieje
grupa ludzi sądzących, że wystarczy tylko użyć kilku słów na czasie i można
pławić się w swej epickości… Tak serio, to już lepiej odkurzcie słowniki i
nauczcie się paru zwrotów brzmiących profesjonalnie i tajemniczo- zdecydowanie
lepszy efekt. (Takie moje info zwrotne dla co niektórych ;) ).
Postanowiłam napisać o informacji zwrotnej w bardziej
przystępny sposób. To właśnie ona stoi za tym, że tak szybko się uczymy. Osobiście odkryłam ją długo przed tym jak stała się
modna. Milion lat temu Profesor Frieske zaczepił mnie po drugim roku „Zuzia, a Ty to się szalenie szybko uczysz.
Obserwowałem Cię cały rok! Jesteś moim ulubionym obiektem badawczym. Na
pierwszych zajęciach na mnie nawrzeszczałaś, a teraz widać, że masz własne
zdanie, ale wolisz je zachować dla siebie!” Dowodem prawdziwości tych słów było
to, że zachowałam dla siebie również „Ale na pierwszych zajęciach z Profesorem
byłam na piwie!” (Później jakaś dobra dusza uświadomiła mi, że Profesor
dosłyszał jeden z moich błyskotliwych komentarzy rzucony podczas pierwszych
zajęć na których łaskawie się pojawiłam.)
Pisząc o informacji zwrotnej mam na myśli sensowny, konstruktywny
(nie mylić z miły), przemyślany komunikat, a nie krytykanctwo. Nie chodzi też o
kolesiostwo i wzajemne poklepywanie się po plecach. Tylko krytyczne komunikaty
dotyczące Twojej osoby dadzą Ci bodziec do zmian we właściwym kierunku. Co Ci
po tym, że mama powiedziała, że pięknie śpiewasz, skoro świat będzie to widział
inaczej?
Ja wiem, że ciężko jest przełknąć gorzką prawdę. Nie, nie
jesteś alfą i omegą, a prawdopodobieństwo, że Twój pomysł, wykonanie czy co
innego nie są od początku cudowną metaforą ideału, jest bardzo wysokie. Dlatego
warto się z tym pogodzić i słuchać innych. Jakkolwiek sobie tego nie osłodzisz i tak będzie bolało.
Twoje ego będzie krwawić, otrzesz morze łez, ale… będziesz najlepszą wersją
siebie!
Można sobie trochę oswoić zderzenie z rzeczywistością
otaczając się cholernie szczerymi ludźmi. Ja tak zrobiłam i mam się dobrze,
teraz wypływam na szersze wody. Mam swoich edytorów, którzy zawsze mi szepną,
że spierdzieliłam odmianę jakiegoś wyrazu, lub walnęłam ortograf. Jeśli jesteś
pewien, że krytykująca Cię osoba nie usiłuje Cię zgnoić dla sportu łatwiej jest
przyjąć na klatę krytykę.
Swoją drogą z tego miejsca pragnę pozdrowić pewną Panią,
która na fajnym szkoleniu postanowiła wyszydzić troszkę swoją koleżankę,
najwidoczniej z pracy, wyśmiewając jej brak wiedzy mimo, że w jej przekonaniu
wszystko to ofiara powinna wiedzieć! Seriosly?! Na kilka chwil myślałam, że cofnęłam się do liceum.
Podsumowując. Informacja zwrotna to fajna sprawa, i gdyby
jej przyjmowanie miało wpływ na kondycję tyłeczka, to mój byłby twardszy od
Chodakowskiej! Tego również Wam życzę.