środa, 22 kwietnia 2015

Rewolucja

   W ciągu ostatnich 2 miesięcy było u mnie niesamowicie nudno, tylko zmiany…zmiany i…. zmiany. Zmieniłam prace, miejsce zamieszkania i status związku ( nie, nie na FB).  Strasznie nudno nie?

   Jak na takiego leniwca jak ja, to pojechałam.

   Zbierałam się do tego już jakiś czas. Bo wiecie, nie było tak źle: praca była, moją chatkę w lesie ubóstwiam, a do samotności się przyzwyczaiłam. No ale, było to cholerne ale. Stara nie jestem. Całe życie przede mną . Jakoś nie mam cierpliwości do dużej ilości kotów. A pracy nie znosiłam .

   W końcu po wielu przeprawach, wyrwanych włosach, stresach, i godzinach marzeń o tym jak to będzie kiedy w końcu to zrobię zebrałam się w sobie i oto jestem.  Ja i moje bambetle.  A co! Z cudownych lasów Warmii do fantastycznej Gdyni. Exodus stulecia. Nawet Żydzi przez morze czerwone nie dokonali równie epickiej rzeczy.



   Początek jak  american dream normalnie. Praca z fantastyczną ekipą, mieszkanie stylowe, lokalizacja perfekcyjna i facet ogarnięty jakiś taki. Czego chcieć więcej?! Nawet fototapetę pod prysznicem Królewna ma! Ale na spokojnie, na takie rarytasy mnie nie stać na stałe. Zwyczajnie trafiło mi się jak ślepej kurze ziarno. Bo po znajomości, z sympatii i fartem. Trzeba było wyszukać nowe maleństwo.
   Kolejne lokum nie powiem, też niczego sobie. Będę mieszkać na dachu świata. Na najwyższym piętrze, najwyższego bloku, najwyższego wzgórza nad samiuśkim morzem. Jak królewna na wieży.
Jedyne mankamenty: powyżej 15stopni robi się w nim piekarnik, okna nie na morze a na pagórki gdyńskie. Do tego będę dumną użytkowniczką kompletu mebli wypoczynkowych w gustownej ekoskórze koloru écru, wchodzi się od razu do kuchni wielkości, być może, 1m2,  z której z kolei wchodzi się od razu do łazienki. W łazience wanna z zazdrostką w kolorze gustownej zgniłej zieleni i metalowe wiadro. Kolanko od spłuczki pomysłowo obudowane glazurą w subtelny marmurkowy rzucik, kuchenna szafka i nowiuśka pralka.


   Powiem szczerze, że jestem jak na haju.  Jaram się tym wszystkim jak, nie przymierzając, Londyn w 1666! Bo wiecie. Cuchnie, i plamy krwi ,i niestety nie tylko, i stare meble, i ten przeklęty masywny komplet. Ale to jest mój nowy mały domek. Moje piękne małe życie. Mój piękny związek! Moje piękne nowe perspektywy!!

 Kurcze Kocham to !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poczytam co o tym sądzisz. Nie wstydź się nie gryzę ;)