„Tak, na to wygląda. Odbiło ci,
zbzikowałaś, dostałaś fioła. Ale coś ci powiem w sekrecie.
Tylko wariaci są coś warci.”- Alicja w Krainie Czarów
Jest to najbardziej celne i prawdziwe
zdanie jakie mogłabym przytoczyć do własnego życia i podejścia
do niego. Najciekawsze, że ostatnio przytoczył mi to prawie obcy
człowiek (dzięki P.) i podał mi tym samym na talerzu temat na
pierwszy post, nad którym się tyle czasu biedziłam.
Długo zbierałam się do tego żeby
zacząć pisać ten blog. Pomysł powstał podczas jednej z wielu
szalonych rozmów z bardzo bliską mi kobietką. Nasze wymiany
zdań są szybkie, abstrakcyjne i najczęściej ociekają strasznym
poczuciem humoru. W trakcie tej rozmowy dotarło do mnie, że moje
życie to taki prowincjonalny scenariusz „Sexu w wielkim mieście”.
Oto i ja: ruchliwy rudzielec w ciągłej
pogoni za marzeniami, miłością i nieuchwytnym życiowym celem. Na
własnych doświadczeniach i obserwacji świata weryfikuję
codziennie moje idealistyczne podejście do życia- zupełnie jak
Carrie. Nie żebym była wielką fanką tego serialu, ale
podobieństwo aż wali po oczach. Wtedy też pomyślałam: „Kurczę
czemu nie? Ile jest takich dziewczyn jak ja? Ile z nich wiecznie
gdzieś biegnie? Usiłuje coś udowodnić? Szuka szczęścia w życiu
i miłości? I ile z nich potrzebuje spojrzeć na to z dystansem?”...
i tu mogę się mylić, ale sądzę, że całkiem sporo.
Postanowiłam że poprowadzę coś w
stylu wirtualnego dziennika. Naszpikowanego dobrymi radami ( tak,
tak, taka ciocia dobra rada jestem), poczuciem humoru i dystansu. W
związku z tym, że masa rzeczy mnie interesuję i mam tony pomysłów
pewnie będę je tu omawiać. Kto wie, skąd może dotrzeć do ciebie
pomoc? Może właśnie od czytelniczki/ czytelnika? Sprawdźmy....
Zapraszam Was do mojego świata ...
O.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poczytam co o tym sądzisz. Nie wstydź się nie gryzę ;)