Na pierwszej i ostatniej randce z
pewnym architektem usłyszałam:
-Wiesz, na pierwszy rzut oka robisz
wrażenie zimnej suki. Ale po bliższym poznaniu okazuje się, że
jesteś uosobieniem entuzjazmu...
- Ucieszyłam się!
Nie mam najmniejszego problemu z
okazywaniem entuzjazmu podczas wystąpień jakich jestem świadkiem.
Niezależnie od tego czy jestem w teatrze, na koncercie czy słucham
prelekcji. Entuzjazm jaki okazujemy odzwierciedla stan ducha w jaki
wprowadził nas występujący. I warto go okazywać, żeby oddać
trochę tej pozytywnej energii jaką dostaliśmy. Tak po prostu.
Jeśli uważacie, że ktoś zapracował na Wasze brawa, piski czy
owacje to okażcie mu to. Sam się nie domyśli.
Znam muzyków, aktorów,
satyryków i prelegentów- mniej lub bardziej
doświadczonych na scenie. Do tej pory nie usłyszałam żeby komuś
z nich taki entuzjazm przeszkadzał, czy wprawiał w zakłopotanie.
Wręcz przeciwnie. Taka reakcja dodaje skrzydeł i nawet pomimo
oczywistych wpadek mają oni chęć próbować dalej.
Osobiście doświadczyłam uprzejmych
braw po najbardziej upokarzających 3 minutach* w moim życiu,
porywających pisków i owacji na stojąco. I nie ma dla mnie
większej nagrody niż ta chwila radości jaką pomogłam wywołać.
Dlatego nie widzę problemu w tym,
żeby okazywać innym szacunek, wsparcie i wdzięczność. Więc
jeśli krępuje Cię to, że czasem wydam z siebie pisk entuzjazmu,
czy to na koncercie czy na jakimś evencie, daj mi znać- ulokuję
się po przeciwnej stronie sali żeby móc się cieszyć do
woli.
*Wykonanie nie moje, ale to właśnie ten kawałek mnie tak pogrążył. Sami przyznajcie, tego nie da się dobrze zaśpiewać :)
*Wykonanie nie moje, ale to właśnie ten kawałek mnie tak pogrążył. Sami przyznajcie, tego nie da się dobrze zaśpiewać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poczytam co o tym sądzisz. Nie wstydź się nie gryzę ;)