wtorek, 5 maja 2015

Majówka ,majówka i po majówce…


Po tak dramatycznym poście należy zamknąć jakoś temat.

Wygląda to następująco:
  • pojawiły się 2 instruktorki fitness, nie jedna!
  • po przejechaniu 75 (według mojego licznika)/73(według P nawigacji) km pupka boli pieruńsko, szczególnie jak Luby wybierze opcję pieszą w wyżej wspomnianej nawigacji, a zazwyczaj takowa prowadzi przez kamieniste drogi, pastwiska i gospodarstwa.
  • po zaliczeniu wielu kilometrów w deszczu jednak udało mi się nie zachorować.
  • przyznaję, że kuchenka turystyczna jest to moje nowe must have na każdym większym wyjeździe niż 30km od domu.
  • centymetrów nie podam bo przyrząd mierniczy mam w mieszkaniu w którym mnie nie było od czwartku (P.S. muszę się koniecznie tam wbić już jutro- kolejny post na ten temat), ale kilogramowo te w sumie 90km dało stabilny kilogram w dół w ciągu suto grillowanej majówki, a w sumie 2kg w ciągu ostatniego tygodnia.

Punkt ostatni i najważniejszy!

  • jeśli wszystkie prognozy meteorologiczne w kraju podają że macie 82%szanse na deszcz to tak właśnie będzie, nawet jeśli obudziło Cię rano cudowne słońce! Więc nie wybierajcie się w dłuższe trasy bo pożałujecie szybko decyzji J
A tu macie nutę jaka mi się wkręciła na te wszystkie kilometry !

P.s. Kaszuby są piękne, a uczucie kiedy w końcu skończysz tą całą straszną trasę niesamowite.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poczytam co o tym sądzisz. Nie wstydź się nie gryzę ;)