poniedziałek, 18 maja 2015

Starość nie radość

Musze z przykrością wielką stwierdzić, że starzeję się. I jest to coraz bardziej dotkliwe…lub przesadziłam z ilością obowiązków w ostatnich  latach i zwyczajnie się to na mnie odbija teraz (wmawiaj sobie).

Coraz częściej niespodziewanie odcina mi zasilanie. Coraz częściej nie pamiętam treści końcówek rozmów wieczornych. Coraz rzadziej wstaje totalnie wyspana. A zasilanie starcza na 20%mniej czasu niż zwykle.

Może to starość… albo w końcu dopadło mnie mistyczne „kiedyś to się na Tobie odbije” . Ostrzegali, że wyrabianie 320 godzin miesięcznie nie jest zdrowe. Że zamiast chodzić do  Struga oglądać Ligę Mistrzów o 23 powinnam iść, i owszem, ale spać.  No i co ja poradzę, że mnie to relaksowało…

No ale to miniony sezon. Teraz nie jest może tak strasznie, ale zaczyna się to odczuwać. Tylko zastanawiam się ile to potrwa. Macie może jakieś pomysły?  Bo ja już nie… może jakieś szejki, inne?? Witaminy? Sen?

Tym czasem  Luby zrobił szamkę. Ogarnął filmidło więc będzie relaks !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poczytam co o tym sądzisz. Nie wstydź się nie gryzę ;)