To zdecydowanie nie ja. Jakbym miała wypisać listę moich wad
nocy by nie starczyło. Serio! Wczorajsza literówka w tytule to potwierdza. Jednak
prawdą jest również to, że bardzo się staram być najlepszą wersją siebie. Bo
jak mi dziś powiedział kumpel..." było by nudno jakby wszyscy byli tacy sami".
Tak od jakiś 2 lat wkładam masę energii i zapału w tę
wersję. I jakoś cały czas mam poczucie, że mi nie idzie, że jest coś co
mogłabym zrobić lepiej. I dziś w końcu
doszłam do tego co schrzaniłam.
Jak do tego doszło? Po prostu dałam dupy w pewnym ważnym dla mnie temacie. Z jednej strony osiągnęłam pewien cel, z drugiej jednak przez nieuwagę, przekonanie, że ta druga osoba słyszała o czym mówię , czy nie wiem co… nie przekazałam jednej informacji. I może gdybym ją przekazała nie osiągnęłabym tego celu, może jednak tak. Nigdy się tego nie dowiem. Tak czy inaczej teraz problem mają inni. Więc teraz zamiast być z siebie dumną i oblewać swój mały sukces mam wyrzuty sumienia. Bo zwyczajnie, jak człowiek, popełniłam błąd.
Właśnie ta sytuacja uświadomiła mi jak bardzo się tego boję. I
przez ten lęk podświadomie sabotuje wiele z moich działań. Bo w końcu tylko nic
nie robiąc nie popełniasz błędów. Tak więc zwlekałam 6 lat z wyprowadzeniem się
z domu bo bałam się, że znów wrócę z podwiniętym ogonem. Wszystko co jest
bardziej ambitne i wymaga wysiłku w
pewnym momencie wyhamowuję tylko po to żeby móc powiedzieć na koniec jeśli mi
nie wyjdzie, że jednak się do tego nie przyłożyłam i nic dziwnego. Trochę
chaotycznie to tłumaczę, ale mam nadzieję, że rozumiecie.
Sedno jest takie, że w końcu wiem co muszę zrobić by zrealizować
swoje marzenia i plany. Wystarczy że popracuję nad swoim lękiem, oswoję go. Bo
w sumie ok, dałam dziś ciała, ale się czegoś nauczyłam. W sumie owszem pewnie
będzie bardziej bolało jeśli zrobię coś na 100% i mi nie wyjdzie, ale na pewno
wygrana będzie bardziej słodka i bardziej prawdopodobna. I może
będzie trudniej, ale w końcu przestanę czuć się jak wydmuszka- pusta i krucha.
Tak więc, tego... tipsy w górę i do przodu!
Świadomość - to już naprawdę sporo. Niewielu znam ludzi, którzy potrafią się przyznać, że coś spieprzyli. Jakoś ostatnio mnie otaczają tacy którzy mają na wszystko w**e a to zupełnie nie motywuje do działania....
OdpowiedzUsuńBo niewielu ludzi lubi myśleć o porażkach :) Ja za to ostatnio otaczam się samymi motywatorami w ludzkiej postaci, więc publikuję ten tekst bez cienia obciachu.
Usuń