środa, 25 listopada 2015

The Brave

Jest to tytuł nie tylko tego posta, ale również jednej z moich ulubionych kreskówek Disneya. To, że podobno przypominam główna bohaterkę nie ma z tym nic wspólnego.

Merida Waleczna, bo o niej mowa łączy w sobie cechy, które bardzo cenie w ludziach i staram się je w sobie samej pielęgnować. Ma otwartą głowę i serce, jest odważna i nie patrzy za siebie, uczy się na własnych błędach, jest uparta jak osioł i niesamowicie dumna. Taka kompilacja cech, w moim odczuciu, pozwala człowiekowi żyć pełną piersią.

Dawno, dawno temu byłam dokładnie taka sama. A później nie wszystko potoczyło się nie tak jak trzeba.  

Kilka miesięcy  temu przytrafiła mi się jedna mało przyjemna ,lecz skuteczna rzecz, która tak dała mi po twarzy, że się w końcu obudziłam. Bo wiecie… Życie to coś więcej niż praca, terminy i wieczne udowadnianie wszystkim ile jesteśmy warci. Wszystko brzmi patetycznie, ale robione na pół gwizdka w obawie, że coś popsuję, ośmieszę się, coś mi zwyczajnie nie wyjdzie dawało mierne efekty. To jest cecha jakiej w sobie nienawidzę- asekuranckość. Bo jest strasznie łatwa...

Problem w tym, że życie smakuje o niebo lepiej jak bierzesz co Ci dają i bawisz się na całego. To jak z rowerem- czujesz się panem świata jak ogarniesz ten zjazd z pełną prędkością,a wstrętną górę pokonasz z gracją. Tak więc dziś jak chcę się z kimś umówić to go pytam, jak mam problem to się z nim mierzę. Albo wyjdzie, albo kłaniam się z gracją i dziękuję za uwagę.

Dlatego polecam… rzucajcie pracę, wyprowadzajcie się do innego miasta, zaczynajcie i kończcie związki, popełniajcie błędy i odnoście gigantyczne sukcesy. Bo w życiu nie warto tylko jednego- żałować.


YOLO - Wasza Królewna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poczytam co o tym sądzisz. Nie wstydź się nie gryzę ;)